W dniach 27.01.- 2.02. odbył się polsko-niemiecki projekt w naszej szkole partnerskiej w Poczdamie. Do projektu pani Dorota Płaczek – koordynatorka, zaprosiła nauczyciela i uczniów z Gimnazjum nr 49 w Gdańsku. Była to forma współpracy lokalnej.

Uczniowie z naszych szkół wraz z uczniami z Gdańska wzięli udział w tygodniu projektów w Gimnazjum Filmowym w Poczdamie. Każdy z polskich uczestników miał okazję poznać życie rodziny niemieckiej, gdyż wszyscy byli zakwaterowani u swoich rówieśników z Niemiec.

Nasi uczniowie mieli okazję zwiedzić Berlin i Poczdam oraz poznać, jak wyglądają zajęcia w niemieckiej szkole.
Poniżej fotogaleria (więcej zdjęć jeszcze później) i relacja z wyjazdu Julki Karpińskiej z klasy I Pierwszego Społecznego Gimnazjum w Gdyni:

Ostatni wyjazd do Niemiec uważam za udany, a czas tam spędzony za dobrze wykorzystany na budowaniu relacji międzyludzkich i rozwijaniu zdolności językowych.
O godzinie szóstej rano dotarliśmy na dworzec w Sopocie, z którego mieliśmy wyjeżdżać wraz z grupą uczniów z Gdańska. „Pogoda nie była zamówiona” na ten wyjazd, było zimno i padał śnieg, a w dodatku wszyscy byli zaspani z powodu wczesnej pory.
Po pożegnaniu się z rodzinami wsiedliśmy do swoich przedziałów i podekscytowani zaczęliśmy wymieniać się opiniami jak według nas będzie wyglądał wyjazd.
Po ponad siedmiu godzinach w końcu dojechaliśmy do Berlina. Byliśmy szczęśliwi, że nareszcie możemy odetchnąć świeżym powietrzem. Niestety ledwo wysiedliśmy nasze Panie Nauczycielki kazały nam wsiadać do pociągu, którym mieliśmy się dostać do Poczdamu.
W drodze z Berlina do Poczdamu Pani Dorota-organizatorka wyjazdu przedstawiła nam Panią Martę Kulkę-nauczycielkę języka niemieckiego z Gdańska. Podróż niestety trwała dłuższą chwilę, więc Pani Dorota miała dość czasu, aby przekazać wszystkim uczestnikom wyjazdu kto będzie należał do jakiej grupy tematycznej na zajęciach w najbliższym tygodniu… Wtedy się zaczęło to co Pani Dorota „lubi” najbardziej czyli marudzenie. Zaczęły się pytania „Dlaczego ja jestem sam?”, „Ona ma lepiej!”, „Ja nie wiem czy sobie poradzę…”. Na szczęście Pani Dorota szybko wszystko wyjaśniła i powiedziała, że ustalimy tak, żeby wszyscy byli szczęśliwi.
Po półgodzinnej podróży pociągiem dotarliśmy do Poczdamu, gdzie czekały na nas nasze niemieckie rodziny. Razem z nimi udaliśmy się do budynku filmowego gimnazjum, w którym mieliśmy okazję poznać sie bliżej. Oto kto u kogo mieszkał:
Szymon z Maćkiem mieszkali u Elizy-Polki, która obecnie mieszka w Niemczech, Kamila i Ada mieszkały u chłopaka o imieniu Julian, Kacper i Paweł mieszkali u Henriego, Magda u Grety, Beata u Victorii, Marta spędziła tydzień u dziewczyny o imieniu Angelika, Weronika mieszkała u dziewczyny, która nazywała się Julia, Klaudia mieszkała u Natalie, Kamil u Marcusa, Rafał u Friedricha, Julia u Samanthy a ja u Alicji.
Przed przyjazdem do naszych tymczasowych domów odbyły się podchody ulicami Babelsberga- dzielnicy Poczdamu, w której znajduje się miasteczko filmowe. Dowiedzieliśmy się jak wiele filmów nakręcono w tych studiach. Nawet Robert Polański kręcił tam film…
Po przyjeździe do domów od razu wysłaliśmy do siebie smsy „Hej, jak tam? Żyjesz jeszcze?”. Rodziny starały się zrobić wszystko tak, żeby nam się jak najbardziej podobało.
Następnego dnia rano przyszliśmy do szkoły i każdy poszedł na swój projekt-czyli na zajęcia. Można było uczęszczać na takie projekty: Tea-Time, Język chiński, Taniec, Fotografia, Musical Wampirów, Gotowanie, Chór i wiele innych, które nie sposób spamiętać. Po pierwszej lekcji usłyszeliśmy przez radiowęzeł, że mamy udać się do pokoju konferencyjnego. W owym pokoju powitał nas Dyrektor szkoły, wygłosił krótką mowę i powitał nas w szkole. Po jego wyjściu wszyscy stwierdziliśmy jednogłośnie „nasz fajniejszy” 🙂
Po kilku godzinach w szkole, ok. 13.00 udaliśmy się do muzeum „Checkpoint Charlie”. Potem dostaliśmy czas wolny w centrum handlowym.
Po powrocie do domu, grałam z Alicją w Mario Kart na Wii, niestety tak minęło nam każde popołudnie.
Następnego dnia udaliśmy się do Muzeum Pergamońskiego w Berlinie. W związku z wizytą w muzeum, w pamięć zapadła mi pewna rozmowa „Hej, widziałeś Bramę Isztar?” na co dostałam odpowiedź „Nie, która to?”, znowu odpowiedź „No nie wiem, ta duża, niebieska?” 🙂 Widzieliśmy również fragmenty, dokładniej trzy fragmenty Świątyni Zeusa. Generalnie muzeum bardzo nam się podobało.
W środę odwiedziliśmy Muzeum Filmowe w Poczdamie, niewielkie, ale ciekawe. Po muzeum dostaliśmy czas wolny na jednym z deptaków. Wspólnie stwierdziliśmy, że nic ciekawego nie zauważyliśmy, więc poszłam obejrzeć Bramę Brandenburską. Po spacerze na deptaku wróciliśmy do szkoły by pograć w mafię i kalambury. Naprawdę dobrze się bawiliśmy.
W czwartek byliśmy wszyscy na projektach, po zajęciach natomiast nasze rodziny zorganizowały każdemu z nas ciekawe popołudnie. Mnie na przykład zabrali do Oceanarium, innych do zoo i Muzeum Historii Naturalnej.
W piątek, ostatniego już dnia, mieliśmy lekcje do godziny dziesiątej, później lunch i powrót do szkoły na 18.00. Tego dnia wracaliśmy do szkoły ponieważ była planowana była noc filmowa.
Oczywiście noc filmowa to dla nas trochę za mało i Kacper wpadł na pomysł, żeby posłuchać muzyki. Po godzinnych tańcach pod dowództwem Kacpra, zaczęliśmy grać w kalambury. Tematem były znane filmy, największy problem mieliśmy z odgadnięciem (co śmieszne) Kubusia Puchatka 😉 Po kalamburach byliśmy już trochę zmęczeni, dlatego wspólnie stwierdziliśmy, że obejrzymy jakiś film i pójdziemy spać. Niestety film był po niemiecku…
Po filmie jak powiedzieliśmy, tak zrobiliśmy – poszliśmy do łóżek. Większość z nas miała strasznie twarde materace w tym ja jeszcze zapomniałam o zabraniu poduszki i spałam pod cienkim kocem. Noc przebiegła spokojnie, chociaż niektórzy chrapali i wydawali dziwne dźwięki paszczą. Rano wszyscy stwierdziliśmy, że jest nam strasznie zimno, jak się okazało spaliśmy całą noc przy otwartych oknach 🙂 Niestety wylegiwania się nie było, musieliśmy się umyć i zjeść pożegnalne śniadanie. Po podziękowaniach, które wygłosiliśmy, pożegnaliśmy się i opuściliśmy szkołę.
Po dotarciu na dworzec, który był przekształcony w małe centrum handlowe, dostaliśmy dwie godziny czasu wolnego, a o godzinie 15:37 odjechaliśmy z Berlina. W przedziałach podzieliliśmy się tak : w pierwszym Pani Dorota i Pani Marta, w drugim Klaudia, Kamil i Julia, w trzecim Magda, Marta, Beata, Szymon, Maciek i Rafał, w trzecim Weronika, Ada, Kamila, Paweł, Kacper i ja. Podczas podróży nikt się nie nudził, śmialiśmy się przez ponad siedem godzin, dowcipom i opowieściom nie było końca.
Niestety w końcu dojechaliśmy do Sopotu, jakoś nikomu nie chciało się wysiadać….
Gdy opuściliśmy pociąg i zobaczyliśmy się z naszymi rodzinami zrobiło się nam smutno, że musimy się rozstawać. Jednak powrót do rzeczywistości był konieczny, wiec pożegnaliśmy się z uczestnikami wycieczki i poszliśmy do swoich aut.
Uważam, że to jeden z fajniejszych wyjazdów i jesteśmy wdzięczni naszym dwóm nauczycielkom i rodzicom, że zgodzili się nas tam wysłać 🙂
Wspomnienia na zawsze zostaną w naszej pamięci, a z naszymi nowymi znajomymi mamy nadzieję się wkrótce spotkać 🙂