Młodzież z Pierwszego Społecznego Gimnazjum wraz z uczniami klasy VI z Pierwszej Społecznej Szkoły Podstawowej w Gdyni wzięła udział w kolejnym polsko – niemieckim projekcie, który odbył się w Krzyżowej, koło Wrocławia. Tematem spotkania była tożsamość, a nasi uczniowie zaprzyjaźnili się z młodzieżą z gimnazjum z Hamburga. Cały tydzień uczestnicy projektu próbowali zajrzeć w „głąb siebie” i wzięli udział w różnych warsztatach.
Zapraszamy do obejrzenia fotogalerii oraz przeczytania relacji z wyjazdu uczennicy klasy VI – Julki Karpińskiej.

„Kiedy dowiedzieliśmy się o projekcie w Krzyżowej, wiele osób zareagowało bardzo entuzjastycznie na myśl o tym, co ich czeka. Pani Dorota na lekcjach języka niemieckiego opowiadała nam na czym ten projekt ma polegać i jakie da nam korzyści. Stwierdziliśmy, że jedziemy!
Cztery dni przed wycieczką, kiedy zobaczyliśmy godzinę wyjazdu, byliśmy lekko przerażeni… Pięknie, 3:59 w nocy z piątku na sobotę, lepiej być nie może. Mieliśmy wątpliwości jakie rzeczy ze sobą zabrać, więc ciągle konsultowaliśmy pakowanie między sobą.
Gdy znaleźliśmy się na dworcu, było strasznie zimno i padał śnieg. Wszyscy senni wsiedliśmy do pociągu i machając rodzicom, odjechaliśmy. Byliśmy podzieleni na dwa przedziały: w jednym z klasą szóstą jechała Pani Ania Błaszczyk (w skład klasy szóstej wchodzili: Michał i Kuba Kąkol, Kacper Kluk, Jacek Kołodziejski, Julka Karpińska – Julia Bartnik sama dojeżdżała), w drugim przedziale z młodzieżą z naszego gimnazjum (Klaudia Kapturek, Bartek Benert, Szymon Ledke, Sebastian Bożek i Marta Kamińska) jechała Pani Dorota Płaczek.
W perspektywie mieliśmy długą i nudną podróż, ale zaczęliśmy rozmawiać o tym, co wydarzyło się podczas ferii i gdzie byliśmy. Nim się obejrzeliśmy zrobiło się jasno i przyjemnie. Dzięki śmiechom i wygłupom było nam się bardzo wesoło.  Co chwilę ktoś dostawał czkawki –
na pewno Panie nauczycielki były wtedy zadowolone, bo chociaż przez chwilę było cicho. 😉
W znakomitych nastrojach dojechaliśmy do Wrocławia. Później tylko godzinny przejazd busem i już byliśmy w Krzyżowej. Niektórzy z nas próbowali obliczyć ile trwała cała podróż, na przykład ja obliczyłam: „Jedziemy pociągiem osiem godzin, dodajemy godzinny przejazd busem, to wychodzi … tak, wychodzi nam sześć”. Wprawdzie podróż trwała trochę dłużej, ale i tak szybko nam minęła.
W Krzyżowej ujrzeliśmy piękną posiadłość z Pałacem, w którym odbywały się zajęcia, Stajnią (niech nazwa Was nie zmyli – były tam zwykłe pokoje i brak siana), w której spaliśmy i Spichlerzem, gdzie jedliśmy posiłki. Był chłód i padał śnieg. Mieliśmy udać się do pokoi i czekać na zajęcia, które miały się odbyć wieczorem.
Na naszym pierwszym spotkaniu każdy miał za zadanie się przedstawić i powiedzieć kilka słów o sobie (oczywiście po niemiecku). Podobało nam się podejście „Dream Team” czyli Elli, koordynatora projektu i jej koleżanki Michaliny, która była również tłumaczem. Po zabawach integracyjnych poszliśmy wspólnie do pokoi położyć się spać. Właściwie to tak sądziły nasze nauczycielki 😉
Następnego dnia były gry i zabawy integracyjne. Najbardziej podobał nam się wyścig szalików, zabawy związane z walką o krzesło i zabijanie komarów. Siedzieliśmy też w parach i tworzyliśmy dla siebie wzajemnie zeszyty ze swoimi portretami. Drugiego dnia były zajęcia z tożsamości i wielokulturowości, a także przekonaliśmy się o tym, że nasze języki są w miarę proste. Razem pracując w grupach patrzyliśmy ile mamy podobnych do siebie wyrazów. Odbyło się także oprowadzanie po Krzyżowej i okolicy. Opowiadana była historia posiadłości i Helmutha von Moltke. Wieczorem czytaliśmy jego listy do żony – Freyi von Moltke. Listy były czytane przy świecach i w ciemności, więc doskonale wczuliśmy się w atmosferę. Później dyskutowaliśmy o wielokulturowości.
Trzeciego dnia odrysowaliśmy swoje ciała i potem tworzyliśmy na nich schematy ze swoimi zainteresowaniami i rzeczami, które lubimy robić. Niestety, błędem było, że dano mi odrysować jednego z Niemców, a ja przykleiłam go taśmą do podłogi…
Czwartego dnia była wycieczka do Wrocławia, odbyła się tam gra miejska. Zabawa polegała na odnalezieniu krasnala, narysowanego na kartce z mapą. Musicie wiedzieć, że Wrocław słynie z krasnali, które znajdują się w wielu miejscach. Zadanie było utrudnione, ponieważ musieliśmy tłumaczyć wskazówki w kilku językach (grupy poszukiwawcze były polsko-niemieckie). Potem trzeba było znaleźć kawiarnię „Kalaczakra”, gdzie wypiliśmy gorącą czekoladę dla pokrzepienia po intensywnych poszukiwaniach. Dowiedzieliśmy się kilku ciekawych informacji o tym mieście.
Piątego, i już ostatniego dnia, były zabawy oraz zajecia kreatywne. Podsumowaliśmy również wszystko, czego się dzięki temu projektowi nauczyliśmy. Niestety na ostatnim już zgromadzeniu trudno było nam się skupić, ponieważ nie wiedzieć czemu wszyscy jednocześnie zaczęli się śmiać. Później odbyły się przygotowania do konkursu talentów, w którym każdy musiał wziąć udział. Bartek Benert pokazywał jak mu się wyginają kości. Jacek Kołodziejski pokazywał swoją elastyczność poprzez wykonywanie różnych ćwiczeń sportowych. Klaudia Kapturek śpiewała piosenkę Linkin Park, co wyszło jej naprawdę dobrze. Julia Bartnik pokazywała różne figury gimnastyczne. Kacper Kluk mógł pochwalić się swoimi umiejętnościami magika, wykonując różne sztuczki karciane. Sebastian Bożek i ja zaprezentowaliśmy jeden ze skeczy kabaretu „Ani Mru Mru” o tytule „Tofik”. Było to humorystyczne przedstawienie. Nasi koledzy z Niemiec pokazali nam swój talent wokalny i „Sztukę Makijażu bez Mówienia i Wydawania Poleceń”. Odbyła się też zabawa, tzw. „Gorąca Kanapa”,  w której chodziło o to,  by na czterech krzesłach znalazły się osoby tylko z krótkim lub długim rękawem.
Na pewno możemy powiedzieć o wyjeździe, że było naprawdę bardzo miło i wesoło.
Dało on nam możliwość codziennego rozmawiania w różnych językach i poznawania zwyczajów naszych sąsiadów oraz zajrzenia w głąb siebie. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze uda się nam powtórzyć taki wyjazd w tym samym składzie.
Bardzo dziękujemy Nauczycielom, Opiekunom i Rodzicom, którzy przyczynili się do tego wyjazdu!!!”