Och – to dopiero było! Płynęliśmy baaaardzo szybko, a i tak to była dopiero połowa możliwości tej łodzi na co dzień używanej do ratowania ludzi z wszelkich opresji, związanych z morzem. Jednak, żeby było wolniej wołały głównie Mamy 🙂 Następnie przymierzaliśmy najprawdziwszy strój ratownika, który kojarzył nam się z kombinezonem kosmonauty! To naprawdę była wielka frajda!