Wieczorem przy naszym ognisku, na które własnoręcznie nazbieraliśmy chrust i przy którym piekliśmy sobie właśnie pachnące kiełbaski … zjawili się Strażacy! Ale na szczęście nie po to by gasić pożar, lecz by nam przybliżyć uroki i zagrożenia bycia strażakiem, tak więc: jeździliśmy na sygnale wozem strażackim, polewaliśmy drzewa i siebie wężem strażackim, zakładaliśmy kaski i słuchaliśmy historii, które spisało życie. A na koniec zobaczyliśmy przepiękny zachód słońca…