Grupa podróżników z naszej szkoły wysiadła z samolotu prosto w angielską szarugę i ziąb niesiony od morza przez Tamizę. Słońce jednak pojawiło się jak tylko dotarliśmy do hotelu i pogoda od tej chwili tylko piękniała, by nas zaskoczyć niewielkim deszczem od czasu do czasu. Po pozostawieniu bagaży w hotelu wyruszyliśmy na ważną lekcję, której celem było zagłębienie się w tajniki londyńskiego metra. Pierwsze wyjście z podziemi na powierzchnię miało miejsce u stóp wielkiego, przepięknego Big Bena. Migawki aparatów fotograficznych, lampy błyskowe, ustawianie odpowiednich opcji w telefonach – tak wyglądało spotkanie z najbardziej znanym celebrytą brytyjskiej stolicy. I jak u Hitchcocka – po początkowym wstrząsie, napięcie już tylko rosło…
…wspaniałe Sea Aquarium, spacer nad Tamizą, przejażdżka London Eye ponad rozświetlonym wieczornymi światłami Londynem, muzeum figur woskowych Madame Tussauds, Sherlock Holmes, południk zero w Greenwich w pięknym królewskim parku, a tam kolejna panorama miasta rozpościerająca się ze wzgórza Obserwatorium Królewskiego, w którym ugościli nas William Herschel i jego wielka siostra Caroline. Dwa muzea stojące obok siebie zapewniły wiele emocji, dostarczając naszym umysłom kolejnych informacji o historii ziemi i ludzkości – to Muzeum Historii Naturalnej oraz Muzeum Nauki. Byliśmy pod Opactwem Westminster i pod Parlamentem Brytyjskim, gdzie królowa Boadicea niezmiennie przypomina potomnym, że pomogła wyzwolić plemiona celtyckie spod panowania Rzymian. Ekscytujące zakupy na Oxford Street także były istotnym elementem tej podróży. Piętrowym autobusem dojechaliśmy do Picadilly Circus pełnego oświetlonych reklam. Doskonale wykonaliśmy zadania w dzielnicy finansów i informacji Canary Wharf – profesjonalnie wykonane wywiady z ludźmi biznesu. Rejs po Tamizie umożliwił nam obejrzenie kilku z około 30 słynnych mostów – w tym niesamowity Tower Bridge, którym doszliśmy do zamku. Tysiącletni Tower zrobił wrażenie nie tylko jako perła architektury, ale także jako źródło mnóstwa historii i opowieści wiążących się z tym miejscem. A opowieściom nie było końca – toczyły się w naszym ulubionym metrze, w muzeach, w parkach, na chodnikach. Gdzie nie obróciłby się człowiek w tym pięknym mieście, tam już rozpoczynała się kolejna gawęda. Wreszcie British Museum narobiło nam tylko smaku na… kolejną wycieczkę do Londynu swym ogromem i wielością eksponatów, których nie da się obejrzeć w jedno przedpołudnie, ani nawet w jeden dzień. Musimy tam jeszcze wrócić. Przecież zobaczyliśmy zaledwie niewielki ułamek miasta, o którym pisarz, wielki twórca słownika języka angielskiego, Samuel Johnson, powiedział: Jeśli jesteś znudzony Londynem, to jesteś już znudzony życiem.”